piątek, 17 grudnia 2010

Bajka żydowska.

To było dawno, dawno temu, kiedy nasz stary poczciwy świat był jeszcze młody. To było wtedy, kiedy na ziemi żyli Adam i Ewa.
W tamtych czasach, nie było większych przyjaciół niż pies i kot.
Wszystko co robili, robili wspólnie. Nie tylko rzucali się razem w wir przygody i swawoli, ale dzielili się też jedzeniem, powierzali sobie swoje największe sekrety i byli jedynymi swoimi pocieszycielami w smutku.

Nastała zima. Chłód zapanował nie tylko nad całym światem, ale również wdarł się w serca wiernych przyjaciół. Po raz pierwszy w życiu było im zimno. Po raz pierwszy w życiu byli głodni.
Pewnego dnia po wyjątkowo mroźnej nocy, kot, który stawał się coraz bardziej rozdrażniony i z dnia na dzień ujawniał coraz trudniejszy charakter, powiedział do psa, od dawna pogrążonego w smutku i beznadziei.
– Nie możemy tego tak kontynuować. Musimy się rozłączyć. Razem nie jesteśmy w stanie znaleźć wystarczająco jedzenia, które starczyłoby dla nas obu.
– Myślę, że mógłbym ci pomóc. Jestem od ciebie dużo silniejszy - odpowiedział zdziwiony pies. Ale jeżeli nalegasz, żebyśmy się rozdzielili nie będę robił trudności.
Kot nie zareagował. On już podjął decyzję. Chciał zakończyć tę współpracę. Pies według niego miał zbyt dobre serce i był trochę gapowaty, a on chciał polegać w przyszłości na swoim własnym sprycie, którego mu nie brakowało.
– Dokąd zamierzasz pójść? - spytał pies.
– Do domu Adama - kot miał wszystko przemyślane w najdrobniejszych szczegółach. - Jest tam dużo myszy. Wyłapię je i najem się do syta, a Adam będzie wdzięczny za moją pomoc i pozwoli mi zostać u siebie na zawsze.
– Pamiętaj musisz mi przyrzec - kontynuował - że już nigdy nasze drogi nie spotkają się ze sobą. Od tej pory każdy z nas żyje na swój własny rachunek. Tak mówi wąż, a wiesz przecież, że jest on najmądrzejszy ze wszystkich stworzeń.


Zrobili tak, jak chciał kot. Pożegnali się i każdy ruszył w swoją stronę. Pies, ze spuszczonym łbem i podwiniętym ogonem, co chwila oglądał się za siebie. Kot w podskokach ruszył do domu Adama i ani razu nie obejrzał się za starym przyjacielem.
U Adama było dokładnie tak, jak sobie wyobrażał kot. Wkrótce stał się niezastąpionym domownikiem. Zawsze do syta najedzony, o lśniącym futrze ani razu nie wspomniał swojego wiernego towarzysza.
Dla psa los nie był tak łaskawy. Zmarznięty i głodny, ledwo powłóczył łapami. Kiedy był na skraju wyczerpania, przygarnęły go wilki. Dały mu trochę jedzenia, a on w zamian, zgodził się czuwać w nocy i ostrzegać je przed drapieżnikami.
Pewnej nocy zaalarmował swoich towarzyszy o nadchodzącym niebezpieczeństwie, a te zmęczone polowaniem, kazały mu się rozprawić z intruzami. Biedny pies o mało nie przypłacił tego życiem. Poraniony w walce został wypędzony przez wilczą zgraję.


Co było robić. Ruszył przed siebie. Obrzucony kokosami i wykpiony przez małpy, dotarł na pastwisko, na którym pasły się owce. One z ochoczym sercem przyjęły go do swojego stada, ogrzały i nakarmiły mlekiem. Pies był dla nich cennym nabytkiem. Wszak dzień i noc obawiały się ataku wilków.
Wyglądało na to, że los uśmiechnął się do psa. Jednak pewnej nocy wilki zaatakowały owce. Pomimo tego, że pies ostrzegł je przed drapieżnikami, nie potrafił ich obronić prze tak wielką zgrają. Wiele owiec zakończyło wtedy swój żywot w paszczach wilków.
Pies nie mógł już zostać na pastwisku. Nie pozwalały mu na to wyrzuty sumienia. Z podwiniętym ogonem ruszył przed siebie.


Pewnego razu, skrajnie wycieńczony doczołgał się do domu człowieka. Ten nakarmił biedne zwierzę i pozwolił mu zostać na noc.
W nocy pies usłyszał podejrzany hałas i zaalarmował śpiącego gospodarza. Razem szybko przepędzili intruzów.
– Zostaniesz u mnie - człowiek pogłaskał psa po łbie. - Jesteś mi bardzo potrzebny, dzięki twojej czujności, razem przepędziliśmy drapieżników.
Szczęśliwy pies, w końcu znalazł swoją przystań.


Jak wielkie było jego zdziwienie, kiedy rano zaatakował go rozjuszony kot.
– Złamałeś dane słowo, złamałeś przyrzeczenie. Nasze ścieżki nigdy więcej miały się nie skrzyżować - wysyczał jego dawny przyjaciel.
– Nie miałem pojęcia, że tu mieszkasz. Ledwo żywy doczołgałem się do tego domu, a człowiek mnie nakarmił i kazał mi zostać. Muszę go posłuchać. Nie chciałem wchodzić ci w drogę.
– Myślę, że jest tu dość miejsca dla was obu - wtrącił się człowiek.
Ale rozwścieczony kot nawet nie chciał słuchać.

– Widzisz, że nie mogę tutaj zostać - zwrócił się pies do Adama. - Kot uczyni moje życie nie do zniesienia. Pójdę może do domu Setha, on także chciałby, abym z nim zamieszkał.
– Wygląda na to, że nie ma możliwości, żebyście żyli w zgodzie - stwierdził Adam. Kłócicie się już tutaj od kilku godzin i nie możecie dojść ze sobą do porozumienia. Zaczynam tracić cierpliwość...
To było dawno, dawno temu, kiedy nasz stary poczciwy świat był jeszcze młody. To było wtedy, kiedy na ziemi żyli Adama i Ewa.
Od tamtych czasów, nie ma przyjaźni pomiędzy psem i kotem.

Bajka żydowska - dlaczego pies i kot się kłócą,
ilustracje Agnieszka Cieślikowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz